Gmina Wierzchosławice - Małopolska, powiat tarnowski

[darkmysite switch="5" width="75px" height="25px" icon_plate_width="40px" icon_plate_border_size="2px" icon_width="20px" light_mode_bg="#000000" dark_mode_bg="#ffffff" light_mode_icon_plate_bg="#ffffff" dark_mode_icon_plate_bg="#062545" light_mode_icon_color="#062545" dark_mode_icon_color="#ffffff"]

NASZA HISTORIA: Jak (nie) założono Spółdzielnię Produkcyjną w Wierzchosławicach (cz. II)

Na zebraniu przedstawicieli partyjnych 10 sierpnia 1949 r., z udziałem instruktora z KP PZPR, członkowie SL próbowali odsunąć od Wierzchosławic groźbę utworzenia spółdzielni. Argumentując, że najpierw należałoby zacząć od wsi z gruntami lepszej klasy, że dobrym terenem pod spółdzielnię są grunty należące do nadleśnictwa. Kiedy jednak zaproponowano założenie komitetu organizacyjnego spółdzielni, sala opustoszała.

Za początkowe niepowodzenia wierzchosławickiej akcji inicjatywnej, mającej na celu stworzenie komitetu organizacyjnego pod przyszłą spółdzielnię, obwiniano przede wszystkim miejscowy, wrogo nastawiony PSL-owski i AK-owski aktyw, koło partyjne PZPR, liczące co prawda 35 członków jednak stojące na dość niskim poziomie pod względem uświadomienia politycznego oraz „szeptaną propagandę”. Na II Konferencji Powiatowej PZPR w kwietniu 1950 r. za porażkę uznano fakt, że spółdzielnia dotąd nie powstała, przyznając jednocześnie, że typowanie Wierzchosławic na spółdzielnię produkcyjną, niemających ku temu warunków politycznych, było błędem zasadniczym, który popełniliśmy. Warto bowiem pamiętać, że w Wierzchosławicach prowadzono swoisty eksperyment spółdzielczy, od którego powodzenia zależał los innych spółdzielni wsi powiatu tarnowskiego, objętych kolektywizacją.

W końcu września 1949 r., po ponad półrocznych próbach zawiązania spółdzielni, aktyw partyjny Komitetu Powiatowego PZPR w Tarnowie postanowił zmienić taktykę działania. W Wierzchosławicach zaprzestano nieefektywnych form agitacji ustnej i skupiono się na „akcji uświadamiającej indywidualnie”. W tym celu do współpracy próbowano nakłonić wójta wsi Antoniego Gdowskiego, któremu przypadło zadanie stworzenia Komitetu Gromadzkiego dla przyszłej spółdzielni. Postanowiono również, aby tam, gdzie zawiedli oficjalni agitatorzy, do działania wkraczały służby bezpieczeństwa, które według zaleceń PUBP w Tarnowie miały:

1.Wytypować i zwerbować 1 agenta wśród ustalonej grupy AK na terenie wsi „U”, szczególnie w gromadzie Bobrowniki Małe: Kabat Wiktor, Rojek Paweł, Golec Władysław, Katra Krzysztof, Bujak Wilhelm.

2.Ująć ewidencyjnie element kułacki w gromadach sąsiadujących z wsią „U”, ustalić ich kontakty i powiązania i wytypować wśród nich kandydatów na werbunek.

3. Spowodować usunięcie kom.[endanta] Ochotniczej Straży Pożarnej w Wierzchosławicach, jako politycznie niepewnego.

4.Ustalić osoby kontaktujące się z zagranicą jak USA, Anglia, stworzyć wokół nich sieć kontaktów poufnych celem ustalenia ich działalności oraz zebrać ich dokładne charakterystyki.

5.Ustalić za pomocą zebrania charakterystyk oblicze polityczne pracowników Zarządu Gminnego, w wypadku stwierdzenia pracowników o obliczu politycznym wrogim spowodować ich usunięcie z Zarządu[1].

Aby stworzyć grunt pod przyszłą spółdzielnię, a jednocześnie wybadać panujące wśród mieszkańców nastroje społeczne, we wsi stworzono siatkę informatorów i tajnych współpracowników. PUBP w Tarnowie uruchomił w Wierzchosławicach swoich informatorów z okresu walki z PSL (1946-1947)[2].

Jak donoszono w raportach, jednym z najcenniejszych informatorów z sieci informacyjnej terenu wsi „U” był inf. „Grusza”, który został zwerbowany z pobudek ideowych, Jako informator jest dość cenny, a za tym chętny i sumienny, można go używać w każdym przypadku i polegać na jego pewności. Materiały daje na wszystkich, nie wyłączając członków własnej rodziny…

Do współpracy w charakterze informatora udało się w tym czasie pozyskać m.in. miejscowego proboszcza ks. Jana Rysiewicza ps.”Jabłoński”, od którego oczekiwano informacji dotyczących przeciwników zakładania spółdzielni.

Dopiero w końcu listopada 1949 r. roku we wsi „U” wybrano komitet organizacyjny mający powołać spółdzielnię, w którego skład wchodziło 18 osób (6 członków PZPR, 8 ZSL i 4 bezpartyjnych). Na przewodniczącego komitetu wybrano członka ZSL Kazimierza Rzeźnika, a jego zastępcą mianowano wspomnianego już wójta- Antoniego Gdowskiego.

27 lipca 1950 r., wyżej wspomniany organ, po ponad rocznych staraniach zawiązał Spółdzielnie Produkcyjną im. Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego (PKWN) w Wierzchosławicach. W skład zarządu weszli: Kazimierz Rzeźnik, Antoni Gdowski i Edward Nasiadka. Deklarację członkowską podpisało 30 rolników z Wierzchosławic, Komorowa i Rudki[3]. Mimo iż wierzchosławicka spółdzielnia formalnie podlegała decyzjom zarządu, to jednak w pierwszych latach jej działalność zależna była od tarnowskiego aktywu PZPR, który utworzył specjalne stanowisko opiekuna spółdzielni. Opiekunem wierzchosławickiej spółdzielni Produkcyjnej z ramienia partii został członek grupy agitacyjnej oraz aktywny członek PZPR – Władysław Tokarczyk.

Licząca początkowo około 70 ha ziemi wierzchosławicka spółdzielnia zakwalifikowana została do drugiego typu spółdzielni, określanej mianem wytwórczej. Istotą takiej spółdzielni było łączenie wszystkich gruntów do wspólnego gospodarowania, z tym że jej członkom pozostawiono prawo własności ziemi i możliwość przekazania jej następcom.

Od samego początku powstania Komitet Organizacyjny był mało aktywny, a jego członkowie bardzo rzadko uczestniczyli w pracach polowych na rzecz nowo powstałej spółdzielni. Informator „Zagon” donosił: Przewodniczący Spółdzielni Rzeźnik Kazimierz oświadczył, że on tego stanowiska [przewodniczącego spółdzielni- J.S] nie przyjmie, gdyż woli świnie paść i on z tego stanowiska zrezygnuje. Źródło „Zagon” w dalszym ciągu podaje: Żony tych gospodarzy, co się zdeklarowali do spółdzielni, kłócą się z nimi, nawet był wypadek, że jedna wyrzuciła swojemu mężowi ubranie oświadczając, że go nie chce w domu widzieć. Już w miesiąc po powstaniu spółdzielni, pięciu jej członków zgłosiło do KG PZPR chęć wystąpienia. Czterech z nich tłumaczyło się presją ze strony małżonki, a jeden stwierdził, że został wciągnięty pod przymusem a deklaracje członkowską podpisywał będąc w stanie nietrzeźwym.

W wielu przypadkach inicjatorami jawnych form sprzeciwu przeciw kolektywizacji gospodarstw stawały się miejscowe kobiety. Zapewne zdawały sobie sprawę, że w razie ewentualnego protestu władze mogą dokonać we wsi licznych aresztowań „buntowników” i „opornych”. Dlatego to głównie one manifestowały swój gniew. W jednym z raportów czytamy: W dniu 18 VIII 1950r. o godz.6/30 rano do gromady Rudka gm. Wierzchosławice, wytypowanej pod uspółdzielnienia, został wysłany traktor, celem zaorania znajdującego się tam pastwiska gromadzkiego. Traktorzysta zajeżdżając na miejsce orki napotkał na zdecydowany opór ze strony miejscowych kobiet, których zebrała się 10-osobowa grupa, spośród których najbardziej agresywnie z widłami w ręku wystąpiła WSTĘPNIK BRONISŁAWA czł. P.Z.P.R oraz JUDASZ ZOFIA z motyką w ręku. Sterroryzowany traktorzysta zmuszony był do odwrotu, co uczynił.

Podobny przypadek miał miejsce, kiedy w celu dokonania komasacji spółdzielczych wierzchosławickich gruntów miano zaorać wyznaczone pole.

W dniu 9 września 1950 rok rozpoczęto orkę gruntu podpadającego pod Spółdzielnię Produkcyjną. Na miejscu orki był obecny I-szy i II-gi Sekretarz Kom.Pow. P.Z.P.R w Tarnowie, oraz Przewodniczący Pow. Rady Narodowej. Fakt dokonywanej orki napotkał na zdecydowany opór ze strony miejscowej ludności /przeważnie kobiet/, których gospodarstwa po dokonanych pomiarach podpadły pod Spółdzielnię Produkcyjną, a którzy to nie są członkami Spółdzielni. Buchacz Hieronima bezpartyjna małorolna, będąc na miejscu orki,  odgrażała się tow. Tokarczykowi Władysławowi, który jest członkiem grupy agitacyjnej i aktywnym członkiem Partii słowami: „Czekaj, marnie się z tobą skończy”. Następnie rzuciła się z motyką na tow. Marca II-go Sekretarza Kom.Pow.P.Z.P.R w Tarnowie z zamiarem pobicia jego, do czego jednak nie doszło, gdyż przeszkodził jej w tym I-szy Sekr.Kom.Pow. P.Z.P.R. tow. Tarko, wyrywając jej motykę z rąk. Po zabraniu jej motyki rzuciła się pod traktor, od czego odciągnięto ją słowami ostrzegającymi o konsekwencjach, jakie mogą nastąpić. Nawoływała przy tym zebraną w oddali grupę ludzi do wszczęcia czynnego udziału w przeszkodzeniu dokonywanej orce, krzycząc „ludzie, czy nie widzicie co się robi, czy pozwolicie na to?”. Na pomoc wymienionej przybiegł jej syn…, który dochodząc do tow. Tokarczyka ze słowami „ty skurwysynu ja cię tu dzisiaj wykończę”, co widząc drugi syn Buchaczowej… skoczył do Przewodniczącego P.R.N Grzybowskiego Andrzeja i zaczął się odgrażać […].

CDN.

Janusz Skicki

[1] Tamże, k. 508.

[2] Stan osobowy tajnych informatorów w Wierzchosławicach wahał się. W latach 1949-1956 nie przekraczał liczby 20 osób, z czego doniesienia połowy z nich określano, jako bezwartościowe. Do jednych z bardziej aktywnych i stałych informatorów, którzy aktywowani zostali jeszcze w 1946 roku, zaliczyć można informatorów: „Księżyc”, „Grusza” „Sęp” „Cegła”, „Kraków”, „Kot”.

[3]„Gazeta Tarnowska” W Wierzchosławicach powstała pierwsza w powiecie tarnowskim spółdzielnia produkcyjnaz dnia 11 sierpnia 1950 r. Do spółdzielni produkcyjnej w Wierzchosławicach przystąpili m.in. Władysław Siudut, AndrzejJonak, Józef Bogusz, Ignacy Kiełbasa, Tomasz Pochroń, Wojciech Guzy, Władysław Przybylski, Kazimierz Salawa.

Data dodania wpisu:

Ostatnie informacje i aktualności:

Nadchodzące wydarzenia:

No Event Found

Skip to content